Etykietowanie bywa użyteczne. Upraszcza sytuację, ogranicza wysiłek, jaki musimy włożyć, by coś poznać. Oszczędza nasz czas i zasoby, które możemy przeznaczyć na coś innego. Jednocześnie wciska jednak w określone ramy, utrudniając spojrzenie na sytuację z szerszej perspektywy. „Bycie utalentowanym” to również pewnego rodzaju etykieta, o czym warto pamiętać, zarówno w przypadku dzieci, jak i dorosłych.
W różnych dziedzinach, nie tylko w świecie sportu, trwają nieustające dyskusje na temat tego, co jest ważniejsze w drodze do sukcesu – talent czy ciężka praca. I chociaż wydaje się, że optymalne byłoby połączenie ponadprzeciętnych predyspozycji do danej aktywności i wytrwałość w działaniu, mamy tendencję do tego, by bardziej cenić „naturalny talent” niż „wytrwałych rzemieślników”. Dlaczego tak się dzieje?

Trening czyni mistrza
Być może tych, którym sukcesy przychodzą z łatwością (a przynajmniej takie sprawiają wrażenie) cenimy bardziej, bo wydają się bardziej niezwykli, różni od nas samych. Mówimy o nich, że „mają talent”, rozstrzygając tym samym, że jest to coś danego z góry – wygrana na genetycznej loterii, dar z niebios, podarunek od losu. To założenie zrzuca z nas odpowiedzialność, sprawia, że nie potrzebujemy „utalentowanym” dorównać, skoro sami w danym obszarze talentu nie mamy.
Oczywiście istnieją osoby z niezwykłymi predyspozycjami w danej dziedzinie, wybitne w swoim fachu. Takie, które mają wrodzone predyspozycje, stawiające je na starcie na uprzywilejowanej pozycji. Jednak ich największy sukces polega zwykle na tym, że wytrwale dzień po dniu doskonaliły swoje umiejętności. Bez długich godzin spędzonych na treningach czy ćwiczeniach sam talent z czasem przestaje wystarczać. Ci, którzy na starcie radzili sobie nieco gorzej, ale wytrwale dążyli do swojego celu i poświęcili czas na ćwiczenia, z czasem zaczynają doganiać „zdolnych, ale leniwych”.
Zaskakująco często zapominamy o tym, że w telewizji, na zawodach, koncertach widzimy tylko rezultat czyichś działań. Efekt końcowy, który sam w sobie nie mówi wiele o tym, jak długą drogę musiała przebyć dana osoba, żeby być w miejscu, w którym się znalazła. Nie widzimy setek godzin spędzonych na ćwiczeniach, hektolitrów wylanego potu, łez i wyrzeczeń.

Trwałość vs rozwój
Ciekawą perspektywę w dyskusji czy bardziej liczy się talent czy praca, stanowi podejście opisywane w Nowej psychologii sukcesu przez Carol Dweck. Profesor Dweck wyróżnia dwa rodzaje nastawienia, które silnie wpływają na postrzeganie sytuacji pojawiających się w życiu i nasz sposób działania. Pierwsze z nich to nastawienie na trwałość – przekonanie, że nasze cechy są ustalone raz na zawsze. Drugie to nastawienie na rozwój, które opiera się na przekonaniu, że podstawowe cechy są jedynie punktem wyjścia i można je rozwijać poprzez pracę.
Kluczowym elementem w podejściu Dweck jest to, w jaki sposób podchodzimy do niepowodzeń czy porażek. Osoby, które silniej przejawiają nastawienie na trwałość boją się wyzwań, które mogłyby zasiać wątpliwość co do własnych umiejętności. Zamiast uczyć się na własnych błędach i poprawiać je w kolejnym podejściu, chronią poczucie własnej wartości. Rezygnują z kolejnych prób, bo w ich języku niepowodzenie oznacza brak zdolności, a jeśli brakuje zdolności, to po co tracić czas? Z kolei osoby nastawione na rozwój szukają okazji do sprawdzenia się. Chcą wiedzieć, gdzie popełniają błąd i co mogą zmienić, żeby następnym razem poszło im lepiej. Nie poddają się w obliczu niepowodzenia, lecz szukają innej strategii, która przybliży je do sukcesu następnym razem.
Magia słowa „jeszcze”
Skupiając się jedynie na rezultatach, medalach czy pucharach, zapominamy, że największym sukcesem jest pokonywanie samego siebie. Każdy z nas może mieć własny szczyt, do którego dąży w danym obszarze. Każdego dnia możemy zdobywać nowy poziom jakiejś umiejętności i nie warto zrażać się niepowodzeniami. Być może jeszcze dziś nie postawimy na swoim, ale możemy to zrobić przy kolejnej próbie.
Jeżeli porównamy dwa proste komunikaty Nie jestem w tym dobry i Nie jestem jeszcze w tym dobry, w teorii różnią się one tylko jednym słowem. W praktyce ich wydźwięk jest zupełnie inny. Nie jestem w tym dobry sugeruje brak umiejętności w jakiejś dziedzinie. Brak niezmienny, coś czego nie można poprawić i pewnie nie warto próbować. Nie jestem jeszcze w tym dobry zupełnie zmienia perspektywę. Pokazuje, że być może jeszcze teraz czegoś nie potrafię, ale mam szansę to zmienić. Jeśli poświęcę swój czas, spróbuję ponownie, zmienię swoją strategię – mogę poprawić swoje umiejętności i wejść na wyższy poziom.
Według Dweck każdy z nas przejawia zachowania zgodne z oboma nastawieniami. Kluczowa jest jednak umiejętność zapanowania nad nastawieniem na trwałość – uświadamianie sobie sytuacji, w których je przejawiamy i próba podejścia do danego problemu w inny sposób. Jest to istotne, ponieważ na dłuższą metę nastawienie na trwałość nie jest tak efektywne, obciąża i nie pozwala w pełni rozwinąć własnego potencjału. Zgodnie z jej teorią sukcesy odnoszą przede wszystkim ludzie, którzy są przekonani o tym, że nadal mogą się wiele nauczyć. Wiara w to, że cechy pozostają wrodzone i niezmienne zamiast tego usztywnia, prowadzi do pragnienia zachowania twarzy, omijania wyzwań i ignorowania rad, które mogłyby pomóc wprowadzić korzystne zmiany.
Sprawdź swoje nastawienie
Jakie nastawienie dominuje w Twoim przypadku? Weź kartkę i odpowiedz na zasadzie prawda/fałsz na poniższe pytania
- Kiedy zadanie do wykonania jest zbyt trudne, poddaję się.
- Gdy nie radzę sobie z trudnym zadaniem, pytam siebie „co mi umknęło”.
- Uwielbiam trudne zadania – motywują mnie do działania.
- Jeśli coś mi wychodzi powtarzam sobie „jestem w tym świetny”.
- Kiedy wykonuję różne zadania, często sobie powtarzam „czy to naprawdę najlepsza praca, na jaką mnie stać”.
- Niektóre zadania są dla mnie zbyt łatwe.
- Każde, nawet łatwe zadanie, może być dla mnie wyzwaniem.
- Na niektóre rzeczy nie mam wpływu. Urodziłem/am się z określonymi zdolnościami.
- Dzięki ciężkiej pracy mogę wiele osiągnąć.
- Jeśli nie jestem w czymś dobry, nie podejmuję się tego.
- Jeśli coś mi nie wychodzi, wezmę głęboki oddech i będę pracować ciężej.
- Moja praca jest zawsze wystarczająco dobra.
- Wolę się podejmować prostych, niewymagających zadań.
- Wolę zadania wymagające czasu i wysiłku.
Teraz podlicz wyniki dla poszczególnych nastawień. Ile razy zaznaczyłeś/zaznaczyłaś „prawda” przy określonych stwierdzeniach?
- nastawienie na rozwój: 2, 3, 5, 7, 9, 11, 14
- nastawienie na trwałość: 1, 4, 6, 8, 10, 12, 13
Czy potrafisz wskazać w jakich sytuacjach dominuje u Ciebie określone nastawienie?
2 thoughts on “Czy zawsze liczy się talent? O ważnej roli nastawienia na rozwój”
Comments are closed.