Trudno polemizować ze stwierdzeniem, że uprawianie sportu przez dzieci może przynosić wiele korzyści. Dzięki aktywności fizycznej i zajęciom sportowym dzieci i młodzież rozwijają swoje ciało, ćwiczą różne umiejętności. Przykładowo dowiadują się, jak zarządzać czasem, ćwiczą samodzielność, wytrwałość i uczą się funkcjonować w grupie, budując kompetencje społeczne.
Mimo powszechnego przekonania, że sport to zdrowie, współcześnie mamy do czynienia z plagą zwolnień z lekcji wychowania fizycznego. Uwagę dzieci częściej i łatwiej przykuwa ekran smartfonu, tabletu lub komputera niż możliwość spędzenia czasu w aktywny sposób. Dlaczego tak się dzieje? Jak sprawić, by dzieci czerpały radość ze sportu (czy innej wymagającej pasji)? I czy doświadczanie przyjemności przy danej aktywności może wpływać na wytrwałość w działaniu?
Gdzie ta radość?
W naszych codziennych działaniach często podkreślamy wagę osiąganych rezultatów. Patrzymy przez pryzmat efektów końcowych, skupiamy się na wyniku. Mamy skłonność do tego, by to, co sprawia nam przyjemność, traktować jako rozrywkę. Interpretujemy dobrą zabawę jako coś niepoważnego, niedorosłego, właściwego tylko w momentach wytchnienia. Rzadko w naszych głowach pojawia się myśl, że możemy czerpać radość z pracy czy nauki. Ta kojarzy się raczej z czymś trudnym, żmudnym, wymagającym wysiłku. Często jako satysfakcjonujący postrzegamy dopiero stan, gdy zakończymy jakieś działanie i możemy zrobić sobie „zasłużoną przerwę”. Dlaczego tak trudno jest się nam cieszyć z samego działania i często zazdrościmy tym, których praca jest jednocześnie ich pasją?
Kiedy obserwujemy małe dzieci, które dopiero poznają świat, widzimy, że radość sprawia im najmniejsza nowa aktywność, kolejny stopień samodzielności. Kieruje nimi motywacja autoteliczna – robią coś dla samej tej aktywności, bo daje im radość, sprawia przyjemność. Nie próbują za jej pośrednictwem osiągnąć niczego więcej. Dopiero na dalszym etapie rozwoju na podstawie wcześniejszych doświadczeń dzieci zaczynają się bać próbować niektórych rzeczy. Rezygnują z czegoś w obawie przed niepowodzeniem, poddają się, bo nie chcą być porównywane z innymi. Wynika to przeważnie ze sposobu w jaki my – dorośli rozmawiamy z nimi o ich przeżyciach.
Postaw na radość
Kiedy jakaś aktywność przyjemnie nam się kojarzy, z większą ochotą do niej wracamy. Satysfakcja z podejmowanych działań i odczuwanie radości stają się motorem napędowym do podejmowania dalszego wysiłku. Z kolei jeżeli coś kojarzy nam się negatywnie, budzi złe wspomnienia z przeszłości, próbujemy tego unikać. Boimy się powtórki z rozrywki, nie chcemy przeżywać złego doświadczenia raz jeszcze, dlatego nie podejmujemy kolejnych prób. Przeważnie jest to efekt tego, że w naszych działaniach nastawiamy się na osiągnięcie określonego wyniku, a nie na aktywność samą w sobie. Dlaczego więc tak rzadko stawiamy sobie cele w ten sposób, by to radość i pozytywne emocje były kluczowe?
W przypadku sportu dzieci czy uczestnictwa w zajęciach wychowania fizycznego to właśnie radość z aktywności i pozytywne emocje powinny być priorytetem, a nie końcowy rezultat. Czerpanie przyjemności z treningów, obozów, udziału w zawodach – to właśnie na to warto stawiać w przypadku młodych adeptów sportu. Niech lubią to, co robią nie dlatego, że mogą osiągnąć jakiś wynik, ale dlatego, że cieszą się z czasu spędzanymi wspólnie z gronem znajomych i obserwacją własnych postępów. Jako dorośli wyciągnijmy też z tego lekcję dla siebie. W trakcie dnia znajdźmy miejsce na coś, co daje nam radość. Nie zatracajmy się w pogoni za perfekcyjnymi wynikami i wiecznym niezadowoleniu z samego siebie.
Pozwólmy dzieciom być dziećmi
Współcześnie dziecięce grafiki są wypełnione po brzegi. Poza nauką w szkole dzieci uczęszczają na zajęcia sportowe, artystyczne, muzyczne, uczą się języków obcych, programowania i tysiąca innych rzeczy. Mają zaplanowaną niemal każdą minutę dnia. Brakuje im czasu i przestrzeni na własną inicjatywę i… nudę. często nie mają nawet szansy zastanowić się, co naprawdę chciałyby i lubią robić. Część dzieci być może nawet wie, że chciałaby robić coś innego, ale czują presję do kontynuowania aktywności ze strony rodziców, którzy 'zainwestowali’ mnóstwo czasu, pieniędzy w rozwój dziecka w określonym kierunku.
W wielu dyscyplinach dzieci zaczynają swoją przygodę ze sportem coraz wcześniej. Coraz szybciej są wystawiane do rywalizacji, muszą mierzyć się z presją oczekiwań co do wyniku, zamiast cieszyć się tym, że robią to, co lubią. Coraz wcześniej w sporcie dzieci pojawiają się procesy selekcji, które nie biorą pod uwagę tego, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie, coraz szybciej postępuje proces specjalizacji i ograniczenie aktywności do konkretnej dyscypliny. Dzieci trenują w stowarzyszeniach, klubach, mało w tym miejsca na spontaniczną aktywność, która niegdyś stanowiła normę – paczki znajomych grających na podwórku, żeby spędzić wspólnie czas.
Stopniowe wypalanie
Bardzo często spotykamy się obecnie z gloryfikacją wczesnych sukcesów, nie tylko w sporcie. Media chętnie upowszechniają historie niezwykle utalentowanych osób, które „już w młodym wieku były kimś”. Zwiększają tym samym presję i budują poczucie, że nawet bycie najlepszą wersją siebie nie znaczy nic.
Jednocześnie obserwujemy trend, w którym już młodzi zawodnicy postanawiają zakończyć sportową karierę. Zmęczeni reżimem treningowym, czasem spędzanym poza domem, bez najbliższych decydują się na odejście ze sportu, mimo że potencjalnie przez wiele lat mogliby jeszcze odnosić sukcesy. Również wśród artystów pojawiają się podobne kłopoty. Młodzi muzycy odwołują koncerty ze względu na problemy natury mentalnej, żyjąc w świetle reflektorów od najmłodszych lat.
Jeśli sport, muzyka czy jakakolwiek inna pasja przestają dawać radość, to po co to wszystko? Czy warto poświęcać dni, tygodnie i lata czemuś, co nie daje przyjemności i satysfakcji? Dzieci powinny bawić się sportem (czy jakąkolwiek inną czynnością, w której się doskonalą), żeby budować swoją motywację do znoszenia trudów treningów i rywalizacji na późniejszym etapie. Przy wczesnej specjalizacji, coraz mniej jest spontaniczności i dobrej zabawy, a coraz więcej zwiększania obciążeń. W związku z tym już wśród dzieci mogą pojawiać się kontuzje wynikające z przetrenerowania i nieodpowiedniej regeneracji. Podobnie jak uczucie znużenia i wypalenia, które intuicyjnie przypisywalibyśmy dużo bardziej doświadczonym zawodnikom.
Wiele osób jako dziecko zaczyna uprawiać sport, ale tylko niewielki procent dotrze do najwyższego poziomu rozgrywkowego. Co naturalne, część dzieci i nastolatków stopniowo rezygnuje z „wyczynowego” uprawiania określonej dyscypliny, uciekając w inne, alternatywne aktywności. Istotne jest jednak to, by po odejściu ze sportu nadal z aktywnego spędzania czasu czerpały przyjemność. Dlatego ważniejsze od wybitnych wyników i zdobywania nagród czy pucharów przez dzieci jest budowanie okazji do czerpania radości. Budowanie nawyku zdrowego trybu życia, który będzie dla nich czymś naturalnym, wspierającym zdrowie fizyczne i psychiczne, niezależnie od obszaru, w którym postanowią działać w dorosłym życiu.
Wygrałeś vs dobrze się bawiłeś?
W aktywnościach, do których zachęcamy dzieci najważniejsze są właśnie pozytywne emocje. Radość, satysfakcja, własny rozwój – nie wyniki, puchary czy nagrody. Najistotniejsza jest ich szczera radość, dobra zabawa i to, by były szczęśliwe, robiąc to, co kochają i rozwijając swój potencjał. Takie dzieci mają szansę wyrosnąć na pełnych pasji dorosłych, dokonujących nowych odkryć. Takich, którzy nie boją się ryzykować w obawie przed porażką, spełniają marzenia i realizują własne pomysły.
Zastanawiałeś/zastanawiałaś się kiedyś jakie jest pierwsze pytanie, które zadajesz dziecku po treningu, zawodach, konkursie czy nawet powrocie ze szkoły w dniu ze sprawdzianem? Pytasz o wynik czy to, czego dziecko się nauczyło? Interesuje Cię ocena czy to, jakie wyciągnęło wnioski i jakie emocje się z tym wiązały? Chcesz wiedzieć, czy jest zadowolone z własnych działań, a może z góry zakładasz, że znasz odpowiedź?